Ekolodzy o zagrożeniach spowodowanych budową gazociągu na dnie Bałtyku


Ekologia w naszym życiu

Ekolodzy o zagrożeniach spowodowanych budową gazociągu na dnie Bałtyku

Budowa rosyjsko-niemieckiego Gazociągu Północnego na dnie Bałtyku grozi poważnymi konsekwencjami ekologicznymi w tym akwenie - uważają polscy ekolodzy. W poniedziałek 10 lipca rozpoczęła się w Darłowie dwudniowa konferencja nt. ochrony Bałtyku przed skutkami działalności gospodarczej. Główne zagrożenia ekolodzy upatrują przede wszystkim w tym, że w związku z tą inwestycją może dojść do uwolnienia zalegających na dnie Morza Bałtyckiego środków chemicznych i zatrucia wody. „Wiemy, że na dnie Bałtyku zalegają różne substancje chemiczne, które wskutek budowy gazociągu mogą zacząć korodować i wydobywać się na powierzchnię” – wyjaśnia przewodnicząca Ekologicznego Klubu Obywatelskiego "Czuwanie" Jadwiga Czarnołęska-Gosiewska z Darłowa.

Przypomina, że na dnie morza zalegają środki chemiczne nie tylko pochodzące z okresu wojny, ale także poradzieckie, z lat 50.

Według ekologów, gazociąg będzie się w pewnym miejscu krzyżował ze światłowodami, co może, ich zdaniem, doprowadzić do zaburzenia biologii morza i zmian w jego ekosystemie. „Poza tym w Polsce nie ma służb, które umiałyby reagować na wypadek zagrożenia ekologicznego” – uważa Gosiewska.

Argumentem przemawiającym przeciw budowie podmorskiego gazociągu jest także, zdaniem ekologów, możliwość ataku terrorystycznego.

Jak informuje Czarnołęska-Gosiewska uczestnicy konferencji zamierzają opracować memorandum w tej sprawie. Chcieliby je skierować m.in. do parlamentu i rządu RP oraz do krajów nadbałtyckich i tamtejszych organizacji ekologicznych.

„Oddźwięk Zielonych z krajów nadbałtyckich na naszą inicjatywę, już wiemy, jest pozytywny” – zapewnia.

W niedzielę niemiecki tygodnik "Der Spiegel" napisał, że w związku z protestami niemieckich ekologów, rozpoczęcie budowy Gazociągu Północnego może się opóźnić.

Gazociąg o długości 1200 km ma połączyć Wyborg w Rosji, na północ od Petersburga, z Greifswaldem w Meklemburgii. Magistrala będzie przebiegała przez szczególnie chronione tereny Zatoki Greifswaldzkiej. Prace przy budowie gazociągu mogą zagrażać hodowli bałtyckiego śledzia - alarmują ekolodzy.

Rosyjsko-niemiecką magistralę buduje spółka North European Gas Pipeline Company (NEGPC), w której rosyjski Gazprom kontroluje 51 proc. akcji, a jego niemieccy partnerzy (BASF i E.ON-Ruhrgas) po 24,5 proc.

Od roku 2010 bałtycką magistralą z Rosji do Niemiec ma płynąć 27,5 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

W pierwszym dniu w konferencji udział wzięli m.in. minister środowiska Jan Szyszko i wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz.

PAP - Nauka w Polsce, Małgorzata Patynek

Dzięki uprzejmości: PAP Nauka w Polsce

Następny artykuł

Poprzedni artykuł