Polska na cenzurowanym w ochronie środowiska


Ekologia w naszym życiu

Polska na cenzurowanym w ochronie środowiska

Komisja Europejska wytknęła Polsce w poniedziałek 3 lipca błędy w ustawodawstwie regulującym ocenę wpływu inwestycji infrastrukturalnych na środowisko naturalne. Zarzuciła także Polsce, że w niewystarczającym stopniu wdraża dwie inne dyrektywy z zakresu ochrony środowiska naturalnego - ptasią i siedliskową, których celem jest zachowanie bioróżnorodności w UE. Z powodu wadliwej ustawy Polska musiała poprawić 29 projektów realizowanych z unijnego Funduszu Spójności na kwotę około 600 mln euro.

W ocenie Komisji Europejskiej, polskie prawo nadmiernie opiera się na kryterium wielkości projektu. Brak także oceny wpływu projektów na środowisko naturalne na drugim etapie zatwierdzania, co może prowadzić do pominięcia niektórych negatywnych skutków inwestycji dla środowiska. Poza tym brakuje uregulowań dotyczących wpływu projektów na środowisko naturalne w wymiarze transgranicznym.

Podobne zastrzeżenia KE ma do dziewięciu innych krajów. Do wszystkich skierowała listy z "wezwaniem do usunięcia uchybień". To pierwszy etap procedury, która może zakończyć się przed unijnym trybunałem w Luksemburgu. Polska ma na odpowiedź dwa miesiące.

W UE panują bardzo rygorystyczne zasady, jeżeli chodzi o wpływ na środowisko inwestycji finansowanych ze środków unijnych. Władze mają obowiązek zapewnić przeprowadzenie, przed podjęciem jakichkolwiek prac, prawidłowej oceny skutków dla środowiska naturalnego. Dzięki temu wiadomo, jak wyeliminować albo ograniczyć ewentualne szkody.

Polska miała czas do końca czerwca, by przesłać dodatkową dokumentację do projektów zatwierdzonych warunkowo w 2004 roku, realizowanych z Funduszu Spójności. Beneficjenci (jak np. warszawskie metro czy wodociągi) musieli poprawić je pod względem oceny wpływu na ochronę środowiska.

Z informacji uzyskanych przez PAP w Komisji Europejskiej wynika, że uzupełnione - zgodnie z wymaganiami prawa UE - projekty cały czas nadchodzą.

Już w 2004 roku KE wytknęła Polsce, iż ustawa o ochronie środowiska i oparte na niej polskie projekty nie są całkowicie zgodne z unijnym prawem i dlatego zaaprobowała je tylko warunkowo. KE ma zastrzeżenia do ustawy o ochronie środowiska, mimo jej nowelizacji w ubiegłym roku.

Wszczęcie postępowania nie hamuje rozliczania inwestycji, bowiem Komisja Europejska przyjęła zasadę, że akceptuje projekty, o ile są one zgodne z unijnym prawem. Zgodność samej ustawy z prawem unijnym jest tutaj drugorzędną kwestią, co nie znaczy, że nie powinna ona zostać poprawiona.

"Obywatele UE oraz Parlament Europejski stale wyrażają obawy co do zasad przeprowadzania oceny wpływu na środowisko naturalne. Poprawa krajowego i regionalnego prawodawstwa w tej dziedzinie (...) lepiej zabezpieczy środowisko naturalne w Europie" - mówi unijny komisarz ds. środowiska Stawros Dimas.

Polska znalazła się także w grupie 13 krajów członkowskich, które dostały pierwsze ostrzeżenie za niewdrożenie przepisów dyrektywy ptasiej z 1979 roku, która mówi, jak chronić naturalnie występujące gatunki ptaków oraz ich siedliska.

Państwa członkowskie są zobowiązane do wyznaczenia obszarów specjalnej ochrony dla 194 gatunków ptaków zagrożonych oraz dla wszystkich gatunków ptaków wędrownych. Dyrektywa zakazuje działań, które bezpośrednio zagrażają ptakom, takich jak umyślne zabijanie i chwytanie ptaków, niszczenie gniazd, usuwanie jaj, a także handlu żywymi lub martwymi ptakami chronionymi (z wyjątkiem kilku uzasadnionych przypadków).

Zdaniem KE Polska, obok siedmiu innych krajów, nie stosuje się też do dyrektywy siedliskowej z 1992 roku, która obejmuje szeroki zakres rzadkich, zagrożonych lub endemicznych gatunków, w tym około 450 gatunków zwierząt i 500 gatunków roślin. Ochroną objęto również około 200 rzadkich i charakterystycznych rodzajów siedlisk.

Na podstawie tej dyrektywy powstała ogólnoeuropejska sieć specjalnych obszarów objętych ochroną, Natura 2000.

PAP - Nauka w Polsce, Michał Kot

Dzięki uprzejmości: PAP Nauka w Polsce

Następny artykuł

Poprzedni artykuł