Wandale w rezerwacie


Ekologia w naszym życiu

Wandale w rezerwacie

Odwiedzane przez tysiące turystów Królewskie Źródło staje się niebezpieczne. Wandale palą wiaty, dochodzi do bijatyk. - Zatrudniam ochroniarzy, by przywrócić porządek - mówi nadleśniczy Janusz Bujak. Królewskie Źródło to największa atrakcja turystyczna Puszczy Kozienickiej. Tysiące osób rocznie przyciągają pomosty spacerowe, z których można podziwiać meandrującą przez las Zagożdżonkę i obserwować siedliska bobrów. Atrakcją jest źródełko, z którego według miejscowej tradycji pił wodę Władysław Jagiełło, i wiaty, gdzie można grillować.

Podpalenie w ubiegłym roku jednej z wiat leśnicy, policja i turyści odebrali jako incydent. Jednak maj tego roku udowodnił, że w Królewskim Źródle jest coraz niebezpieczniej. Zaczęło się w długi weekend. Doszło do bójki między kilkoma turystami a zakłócającymi spokój, jeżdżącymi pieszym szlakiem motocyklistami. W zajściu została ranna trzydziestokilkuletnia kobieta, dwóm 19-latkom, których zatrzymano na miejscu, policja postawiła zarzuty i zabrała motocykle.

31 maja spłonęła kolejna wiata, kosze i ławki. - Jak tak dalej pójdzie, nie będzie sensu tam jeździć - mówi Tomek, który systematycznie w weekendy odwiedza rowerem rezerwat. - A wystarczyłoby w sobotę i niedzielę wysłać tam na kilka godzin patrol policji - mówi.

Źródło: gazeta.pl (fragment)

Następny artykuł

Poprzedni artykuł